Niedziela, 03 października 2021 roku, XXVII tydzień zwykły, Rok B, I
XXVII niedziela zwykła
Podczas gdy współczesne społeczeństwo jest bardzo tolerancyjne
dla rozwodów i ponownego małżeństwa, dzisiejsza Ewangelia zachęca nas do refleksji nad ideałem trwałości małżeństwa i wartością zaangażowania na całe życie
w małżeństwie.
Słowa Jezusa o nierozerwalności małżeństwa przypomniały ideał, który miał w swoim zamyśle Bóg, stwarzając człowieka.
Według Księgi Rodzaju Bóg stworzył człowieka z ziemi, a kobietę z boku mężczyzny.
Bóg stworzył „niezbędnego partnera” dla mężczyzny, by jego życie było lepsze i nie było samotne.
Tekst sugeruje, że kobieta ma stanąć obok mężczyzny jako równa mu. Jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała – twierdzi mężczyzna.
Nazywając poszczególne zwierzęta, sugeruje pewną władzę nad nimi, ale gdy chodzi o kobietę, to rozpoznaje jej imię jako ish-shah, żeńska wersja samego siebie.
Tekst głosi, że Bóg od początku chciał, aby mężczyźni i kobiety współdziałali we wzajemności i partnerstwie.
Zgodnie z naszym pierwszym czytaniem, ukierunkowanie mężczyzny i kobiety ku sobie nawzajem znajduje swój najpełniejszy wyraz w małżeństwie:
Mężczyzna opuszcza ojca i matkę i łączy się z żoną, a oni stają się jednym ciałem.
Ideał małżeństwa zarysowany w Księdze Rodzaju i przypomniany przez Jezusa wydaje się być coraz trudniejszy do zrealizowania w naszych czasach, w których ponad wszystko ceni się osobiste spełnienie i samorealizację.
Nie wszystkie małżeństwa układają się dobrze.
Istnieje wiele powodów, dla których małżeństwo może się nie powieść.
Możliwe, że strony nie były emocjonalnie dojrzałe w momencie ślubu albo nie były w pełni wolne w wyrażaniu zgody na małżeństwo.
Ludzie, którzy nigdy nie myśleli o głębszym, duchowym znaczeniu małżeństwa, mogą poczuć, że ich małżeństwo było niefortunnym błędem.
Niektórzy żenią się w pośpiechu, a niektórzy nie potrafią utrzymać swego związku przez dłuższy czas.
Z drugiej strony, rodziny, które pozostały zjednoczone przez lata, pokazują,
że miłość może przetrwać burze, które od czasu do czasu spotykają nawet najlepsze związki.
W dniu ślubu para wyrusza w podróż z nadzieją, że ich związek doprowadzi ich do głębszej miłości i partnerstwa wraz z mijającymi latami.
Być może ich wczesna miłość do siebie ma cechę zauroczenia lub zakochania i pełna jest emocji i uczuć. Z czasem przychodzi zrozumienie, że trwała miłość jest bardziej oparta na decyzji, niż na emocjach. Panowanie nad emocjami to wyzwanie na całe życie. Ponawianie decyzji o byciu razem i wzajemnym wyborze siebie nawzajem pomaga w budowaniu trwałego związku.
Kościół postrzega małżeństwo jako przymierze między kobietą a mężczyzną, którzy wchodzą w partnerstwo na całe życie. Jest to projekt życiowy, powołanie, dla którego otrzymują łaskę specjalnego sakramentu. Aby małżeństwo się powiodło, potrzebny jest nieustanny wysiłek dobrej woli, współdziałanie z łaską Bożą.
Życie w miłości małżeńskiej z kimś innym oznacza umieranie w sobie moich egoizmów, wad, ponieważ miłość jest rodzajem oddania za kogoś bliskiego. Nasza wiara mówi, że tylko umierając w sobie, jesteśmy zdolni dawać życie innym, bo proces ten zawiera Chrystusową obietnicę życia wiecznego.
Z doświadczenia wiemy, że nie wszystkie małżeństwa odzwierciedlają ideał z dzisiejszego pierwszego czytania i Ewangelii. Wielu z nas ma krewnych, znajomych, których małżeństwa nie przetrwały.
Ewangelia jasno mówi, że chociaż Jezus kreśli przed nami ideał relacji międzyludzkich, w tym małżeństwa, nie potępia jednak tych, którym brakuje tej wizji.
Papież Franciszek przypomina nam, że Kościół ma okazywać należyty szacunek ludziom, którzy są w nowych związkach, gdy pierwsze rozpadły się z jakiegokolwiek powodu.
Problemów, z jakimi borykają się związki małżeńskie, nie rozwiążą kazania niedzielnych kaznodziejów, i to bez względu na to, jak głębokie i mądre by były. Kościół w wymiarze lokalnym, czyli diecezjalnym czy też parafialnym, posiada instytucje i programy, które pomagają parom przygotować się do małżeństwa, a później pomagają im radzić sobie z konfliktami, które zagrażają ich wytrwałości.
Jeżeli widzisz, że w twoim związku nagromadziło się sporo trudności, skorzystaj z dostępnego poradnictwa małżeńskiego.
Żonaci, samotni, konsekrowani, wszyscy jesteśmy wezwani do wzajemnej miłości, choć nie zawsze w pełni potrafimy temu sprostać. W chwilach słabości i niepowodzeń druga część dzisiejszej Ewangelii sugeruje postawę dziecka:
Kto nie przyjmuje królestwa Bożego jak małe dziecko, nie wejdzie do niego.
Stoimy przed Panem z sercem dziecka, w naszej słabości i wrażliwości, otwarci na dar miłości Pana. Jest to dar, który daje nam siłę do ciągłego dążenia do celu, ideału, jaki Jezus stawia przed nami wszystkimi.